W3.CSS

Inauguracja zawodów komercyjnych - Colmic w Koninie.

k.Łężyński, Konin

tekst: Tomasz Horemski zdjęcia:Daniel Słomka

Choć to już połowa marca, zima nie odpuszcza. Niska temperatura i opady śniegu, nie nastrajają optymistycznie wędkarzy. Jednak najtwardszym, nawet taka pogoda nie przeszkodziła, aby pojawić się na brzegu kanału Łężyńskiego, gdzie odbyła się inauguracja spławikowego sezonu.


Kanał Łężyński słynie z uklei i to właśnie dla tej ryby przyjechali zawodnicy z całej Polski nad ten kanał. Od kilku lat ukleją, najlepsi zawodnicy robią wyniki ponad 10kg na tym łowisku i tego samego oczekiwano i tym razem. Niestety małe srebrzyste rybki zawiodły. W żadnej z 32 siatek zawodników uczestniczących w tych zawodach nie znalazła się ani jedna ukleja. Był to szok dla wszystkich, nawet pomimo symptomów, które pojawiły się już 2 tygodnie przed zawodami i które na taki stan rzeczy wskazywały.

Dlaczego tak się stało? Gdzie podziały się ryby? Tego tak na prawdę nie wiadomo i pomimo licznych teorii, nie znaleźliśmy jednoznacznego wytłumaczenia. Najczęściej wymienianym powodem jest oczywiście długa i mroźna zima, jednak czy rzeczywiście temperatura powietrza ma wpływ na ryby, kiedy woda w kanale jest cały czas ciepła, o czym świadczą chociażby obłoki mgły , unoszące się nad wodą. Tego nie wiadomo. Jednak czy woda jest rzeczywiście tak ciepła jak w latach ubiegłych?


Bystrym obserwatorom rzucił się w oczy widok elektrowni, w której pracował tylko jeden komin. Zazwyczaj pracują 2, lub 3 kominy emitując ogromne ilości pary wodnej i dymu. Ta ograniczona praca elektrowni objawiała się na pewno mniejszym uciągiem wody, czy jednak również niższą temperaturą, tego nie wiemy. Oczywiście i sam uciąg może być przyczyną takich, a nie innych zachowań ryb, które wiosną szykując się do tarła szukają lepiej natlenionej, płynącej wody. Więc i to mógł być powód.

W końcu kormorany. Czarne sylwetki, ogromnych ptaków cały czas pokazywały się wysoko ponad głowami zawodników. Spore stadko tych żarłoków osiedlila się w tej okolicy siejąc spustoszenie wśród pogłowia ryb. Według szacunku miejscowych rybaków, stado takie potrafi pochłonać kilkaset kilogramów ryb dziennie i nawet, gdyby te dane były przesadzone, to czynnika tego nie należy ignorować, bo ukleja ze względu na swój behawior jest na pierwszym miejscu listy śniadaniowej tego ptaka. Jednak czy rzeczywiście kormorany są przyczyną takiego, a nie innego stanu rzeczy, tego nie wiadomo.
Czy ukleja zniknęła, czy tylko się spóźnia?

Odpowiedź przyjdzie już za tydzień, kiedy to odbędą się kolejne zawody na tym łowisku. Czy wyższe temperatury zapowiadane w prognozach, spowodują powrót ukleji na to łowisko, przekonają się na pewno Ci, którzy na nie przyjadą.

Niemniej jednak zawody z cyklu Colmic Liga Sponsorów odbyły się, a brak ukleji w kanale obniżył zdecydowanie wyniki, jednak w niczym nie zaszkodził rywalizacji, która choć na mniejszych wagach, była równie zaciekła i wyrównana.

Ponieważ zabrakło uklei łowiono płotki, krapie, jazgarze i okonie. Padł również jeden leszcz, który pomimo niewielkiej wagi stał się największą rybą tych zawodów.

W zawodach uczestniczyły 32 osoby, rozstawione w dwóch sektorach, przedzielonych około 60m odcinkiem wolnego terenu. Zdecydowanie najlepszym okazał się odcinek w górnym odcinku łowiska. Górne, skrajne stanowiska zdecydowanie zdominowały zawody. Tylko tam łowiono po ponad 10ryb, pośród których dominowały płotki, raczej niewielkich rozmiarów.


Najlepszy wynik zawodów: 1925g osiągnął łowiący na stanowisku nr1 Andrzej Kowaluk, wyprzedzając zaledwie o 15g, swojego sąsiada ze stanowiska nr2 - Marcina Schiele. Im dalej od skraju, tyn wyniki stawały się coraz mniejsze, a epicentrum biedy pojawiło się w połowie sektora B, gdzie ryb nie było prawie wcale.


Zwycięzca sektora B - Dywelski Łukasz złowił tylko 285g, wyprzedzając o 60g drugiego K.Petę.

Skład gatunkowy połowów możemy obejrzeć na zdjęciach umieszczonych przy artykule, lub w galerii, choć tak na prawdę szału nie było.

Nastrój wędkarzą poprawił jednak ciepły barszcz, posiłek i nagrody ufundowane przez organizatora.


Sporo emocji budzą również zawody za tydzień. Ponad 90 zgłoszonych osób to powód do obaw, czy oby na pewno wystarczy miejsca dla tylu osób na łowisku.
Obawy są nie na miejscu. Osobiście sprawdzałem pojemność łowiska i z całą odpowiedzialnością stwierdzam ,że wejdzie tam do 150 osób, przy założeniu, że każdy może dojechać do stanowiska. Kanał ma kilka kilometrów długości i spokojnie może pomieścić 300 zawodników, jednak stanowisk z drogą dojazdową jest około 150.