W3.CSS

Finał Maver Cup 2010

rz.Warta, Poznań

Tegoroczna pogoda wyraźnie nie sprzyja wędkarzom. Najpierw długa i mroźna zima, a później cyklicznie ulewne deszcze, które były przyczyną licznych powodzi i podstopień, które skutecznie wyłączyły liczne łowiska i spowodowały odwołanie niejednych zwodów.
Warta w Poznaniu

Wysoka woda dotknęła również fnał najpopularniejszych zawodów w Polsce Maver Cup, który tego roku odbył się na rzece Warcie w Poznaniu. Rzeka miała nie notowany od dziesiątek lat, bardzo wysoki stan wody i tuż przed finałem brakowało zaledwie kilkunastu centymetrów, aby woda wylała się na łąki. Dodatkowo przed samym finałem woda cały czas rosła, wprawiając w zakłopotanie zarówno zawodników, jak i organizatorów zawodów.
Warta w Poznaniu

Na szczęście zawody odbyły się, jednak wysoka woda spowodowała, że stanowiska wędkarskie były znacznie cofnięte, przez co zawodnicy łowili centralnie w kamieniach pokrywających faszynę. Dno w tym miejscu jest wyjątkowo trudne do wędkowania, ze względu na liczne podwodne przeszkody, o które haczy się zestaw. Szczególnie dotknęło to mniej doświadczonych na rzekach zawodników, którzy zostawili w wodzie sporo sprzętu od haczyków poczynając, poprzez zestawy, a na gruntomierzach kończąc.
Warta w Poznaniu - A.Gottwald

Jakby tego było mało, dodatkowo gwałtownie sadła temperatura powietrza tuż przed samymi zawodami i w nocy wynosiła ona zaledwie 3 stopnie. Taki chłód i ekstremalnie silny nurt rzeki skutecznie wypłoszył ryby na spokojną wodę do zatok i portu poniżej łowiska zawodów. W efekcie wyniki wagowe były niespotykanie niskie, jak na to łowisko, a wielu zawodników nie przekroczyło nawet kilograma. Szczególnie kiepski był pierwszy dzień, kiedy ryby nie chciały brać nawet pod nogami, na krótkie baciki, którymi próbowali je ścigać uczestnicy zawodów. Ostatecznie jednak każdy coś tam złapał i w wynikach nie pojawiło się ani jedno zero. Pojawiły się też pojedyncze leszcze, które w bardzo silnym nurcie dostarczały swym łowcą ogromnej dawki adrenaliny. I choć wiele z nich się spięło, to te które udało się wyholować i wylądować dały pewne, wysokie miejsca w sektorach swoim łowcom.
Warta w Poznaniu P.Jastrząb

Warta w Poznaniu M Kostera

Obok leszczy trafiały się również jazie i Kenie, które trafiały się łowiącym na "skróta", czyli tyczkę o długości 5-8m. Te piękne i waleczne ryby trafiały do siatek szczególnie drugiego dnia, zachęcone solidną dawką robaków i zanęty, która trafiła do wody w sobotę. Jednak nie bonusowe jazie i leszcze grały pierwsze skrzypce podczas tych zawodów, a płoć i krąp. To właśnie tych ryb najwięcej można było zobaczyć pośród połowów. Niestety brały zazwyczaj małe osobniki tych gatunków, z rzadka przekraczające 200g, choć zdarzały się piękne okazy, jak chociażby ta ponad półkilogramowa płoć, którą złowiłem podczas drugiej tury zawodów.
Warta w Poznaniu

Zawody od samego początku miały swoich faworytów, którzy generalnie nie zawiedli. Numerem jeden na Warcie w Poznaniu jest od kilku już lat Remigiusz Zielonka, który opanował to łowisko bardzo dobrze i czuje się tutaj jak w domu. Również i tym razem dał próbkę swoich możliwości wygrywając sektor zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze. Szczególnie dobry wynik osiągnął pierwszego dnia, kiedy sam złowił więcej niż cały jego sektor.
Warta w Poznaniu

Z całym szacunkiem dla zwycięzcy i jego umiejętności, trzeba jednak przyznać, że R.Zielonka ma na Warcie duże szczęście do losowania i jest doskonałym przykładam na powiedzenie, że: "Szczęście sprzyja lepszym" Na62 stanowiska, Remek wylosował numery 61 w pierwszej turze i 59 w drugiej, co doskonale wykorzystał, wygrywając całe zawody. Pośród jego połowu dominowały krąpie i płocie. Niestety pierwszego dnia zawodów przegrał walkę z ogromną rybom, z którą stoczył wspaniałą walkę zakończoną urwanym przyponem.
Warta w Poznaniu

Więcej szczęścia z dużymi rybami miał Kamil Dzikiewicz, który pierwszy dzień zawodów rozpoczął od dużego około 1,5kg, do którego dołożył kilka płoci i wygrał sektor C. Kamil był jednym z nielicznych, który miał w siatce leszcze i drugiego dnia, wygrywając sektor D. Niestety sektory, w których łowił były o wiele mniej rybne, stąd i jego waga łączna była dużo słabsza od R.Zielonki, który przy równych punktach przeskoczył K.Dzikiewicza wagą.
Warta w Poznaniu

Trzecie miejsce zajął D.Jankowski, który łowił w tym roku na Warcie więcej razy niż większość poznaniaków. Darka można było spotkać na każdych zawodach, jakie tylko były możliwe w Poznaniu i jak widać było warto... Drugie i pierwsze miejsca sektorowe dały mu ogólnie miejsce trzecie w klasyfikacji łącznej finału.
Warta w Poznaniu

Podsumowując zawody należy zaliczyć do udanych. Dobra pogoda. Praktycznie bez wiatru, a jedyny deszcz, jakiego doznali zawodnicy spadł tuż przed dekoracją zwycięzców i to tak niespodziewanie, że prawie nikt nie przygotował parasola. Na szczęście był namiot organizatorów... Dobre jedzenie serwowane przez Spółdzielnię Kruszewnia i dekoracja nagrodami zakończyły kolejny rok z zawodami Maver Cup. Organizator zawodów Adam Kruk zapowiedział kolejną edycję w roku następnym, choć z pewnymi zmianami.
Warta w Poznaniu
Warta w Poznaniu